czwartek, 17 marca 2011

Intensywnie

Mijający tydzień jest bardzo intensywny.

Emocjonalnie.

Fizycznie.

Psychicznie.

Wszystkie sprawy związane z urodzinową niespodzianką Małżonka przyszłego prawie dopięte na ostani guzik. Jutro z rana lecę na zakupy muffinkowe. Kefiry, mąka, czekolada i cukier.. Ta, tylko czy ja gdzieś cukier w ogóle dostanę, jak się dzieją takie cyrki jak się dzieją..

Konkursu nie wygrałam.. i jakoś mi szczególnie nie smutno. Mam co robić, a właściwie będę miała :)

Jutro (mam nadzieję) przyjdą papiery, wstążki, taśmy, ozdóbki i inne cudeńka potrzebne do zrobienia zaproszeń naszych ślubnych, winietek, kart menu, pudełeczek dla gości i innych cudów :)

Zaczynam czuć, że ten nasz ślub jest realny. Że to się dzieje. Dream come true. Chociaż kiedy robiłam probę zaproszeń i zobaczyłam napis:

Katarzyna i Maciej
3. wrzesień 2011

Siedziałam, gapiłam się i uwierzyć nie mogłam. W przyszłą sobotę plan jest wyruszyć na prawdziwe poszukiwanie sukni..
Wódka kupiona, obdzwoniłam dzisiaj szkoły tańca..

Dzieje się.

I leje.
Cały dzień.

Ale na przekór wszystkiemu wena mi wróciła i działam.
Jajka się suszą, pudełka malują.

Jestem szczęśliwa.

2 komentarze:

  1. Czytam i myślę sobie- ech jaki to piękny stan MIŁOŚĆ. Takiego cudownego stanu Ducha życzę Ci na bardzo,baaardzo długo. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana więcej takich cudnych przeżyć jak te związane z Twoją druga połówką ;o)

    OdpowiedzUsuń