niedziela, 26 czerwca 2011

Urodzinowe wspomnienia..

22 czerwca skończyłam równe ćwierćwiecze :)

I muszę powiedzieć, że rzadko zdarzają mi się takie piękne urodziny, jak tegoroczne.

Dzień zaczął się smutno, nerwowo i niepewnie a wszystko to za sprawą snu, w którym wszyscy o moim dniu wiedzieli, ale wszystkich to obeszło..

Bałam się, że w rzeczywistości też tak może być..

Na szczęście było dobrze. Ba. Cudownie było :)

 Jak wiecie prowadzę też drugi blog, na którym jest sporo osób, bliskich memu sercu. Jak tylko włączyłam komputer zobaczyłam mnóstwo wpisów z życzeniami pisanymi specjalnie pode mnie. Wszystkie były takie szczere, ciepłe i piękne, że.. się poryczałam.

Pierwsza niespodzianka urodzinowa doszła do mnie już w poniedziałek, ale dostałam polecenie, że muszę ją otworzyć dopiero w urodziny. Tak też zrobiłam. Niespodzianka była od mojej ukochanej Karoliny , która jest mi bardzo bliska, mimo tego, że znamy się z wirtualnego świata.

W życiu byście nie zgadły co ta Wariatka mi przysłała :)

Kartkę, która ma cudne wręcz rustykalne kolory..
Papilotki, wiec musiałam od razu upiec muffinki :)
No i te cuda! :) Pasują jak ulał i co lepsze pasują do mojej sukienki na poprawiny, więc chociaż butowy wydatek odpadł :)
Róże od Mamy..


Byłam bardzo szczęśliwa, a okazało się, że to dopiero początek :) Pocztylion przyniósł 2 pakunki!

Zaczęłam od najmniejszej..

Okazało się, że to kartelucha od Zosi, Jej małego synka Wojtusia i od Męża.

Otworzyłam drugą przesyłkę.. To niespodzianka od Krisowej Rodzinki :)




Otworzyłam i 3.. Była od kochanej Sary, która już nieraz robiła mi cudowne niespodzianki!
Ale ta była spełnieniem marzeń!

Ptaś dla Ptasiowej :)
Cacuszko o którym marzyłam od dawna, ale nie wiedziałam skąd wziąć, nie wiem skąd Sara o tym wiedziała :)
Jakiś czas temu widziałam taki specjalny zeszyt na przepisy.. I proszę! Mam :) A moja radość jest tym większa, bo jak na germanistkę przystało przepiśnik po niemiecku jest strzałem w dziesiątkę :)
 Ale rozbroiło mnie to:
Podziwiałam Jej poczynania odnośnie haftu, podziwiałam tutaj między innymi Mysię, ale w uważałam, że to jest takieeeee trudne, że na pewno nie jest dla mnie i nawet do głowy mi nie przyszło, że haftowanie mnie zaciekawi. Kot już skończony, a ja się wkręciłam na maksa, bo w czasie, kiedy mi decu prace schną mogę robić coś innego równie twórczego i pięknego!

A tak wyglądało moje biurko w urodziny :)


Otwierając te niespodzianki, z każdą kolejną ryczałam jeszcze bardziej. Ze szczęścia, ze wzruszenia, że są Osoby, które najwidoczniej mnie lubią :P Że są życzliwi i sprawiły, że urodziny były piękne! :)

Ale to była dopiero połowa dnia :)


Drugą część spędziłam z Mężem przyszłym :)

Na obiad zjedliśmy pyszną pizze w naszej ulubionej pizzerii. Na ukochany deser pojechaliśmy do restauracji. A potem dostałam bransoletkę, o której myślałam od dawna :) Jako, że przed ślubem nasze wydatki na zachcianki są mocno ograniczone na razie jest bez zawieszek, ale wszystko z czasem. :)



To był naprawdę wyjątkowy dzień. Pełen emocji, radości, wzruszeń i szczęścia :)
Mam nadzieję, że cały rok taki będzie i na następnych urodzinach będę mogła podsumować cudowny rok :)

2 komentarze:

  1. Spoznione zyczenia urodzinowe - spelnienia marzen i duzo, duzso usmiechu. Powiem Ci w tajemnicy :) ze tez urodzilam sie w tym samym pieknym czerwcowym dniu, lecz 2 lata wczesniej a na 25 urodzinki tez dostalam taka bransoletke tylko z zawieszkami :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dużo szczęścia w miłości i życiu :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga :)

    OdpowiedzUsuń